W lubelskich Leclerc'ach trwają dni francuskie. Z tego powodu markety oferują większy niż zazwyczaj wybór francuskich specjałów.
Okazuje się przy tym, że europejskie smaki przechodzą przez granice. Na francuskich stoiskach można bowiem kupić hiszpańską kiełbasę Chorizo produkowaną właśnie we Francji. Jedynym sygnałem, że wędlina pochodzi z gorącej Hiszpanii jest fakt dodania do niej... hiszpańskiej papryki.
Ta wieprzowa kiełbasa jest dość tłusta i ostra. Prawie 5 procent papryki robi swoje, dodatkowo pikanterii dodaje jej pieprz Cayenne. W sumie na surowo nie każdemu może smakować, ale jako dodatek do potraw jest świetna - zwłaszcza, gdy będzie się długo gotować lub dusić, a jeszcze lepiej - gdy zjemy ją w daniu na drugi dzień. Wtedy aromaty przechodzą do potrawy, a samo mięso nie jest aż tak "brutalne".
Chorizo jest kiełbasą dojrzewającą - ma w składzie bakterie fermentacji mlekowej, dlatego na skórce pojawia się warstewka dobrej pleśni. Zupełnie jak w przypadku pysznych francuskich serów.
W internecie znalazłam fajne przepisy na wykorzystanie paprykowej kiełbasy w potrawach z fasolą lub cieciorką. Żeby jednak spróbować, muszę kupić więcej Chorizo - pierwsza, próbna porcja szybko zniknęła jako dodatek do jajecznicy i zupy (zupy, zupy, ach te zupy!)
Oprócz francusko-hiszpańskiej kiełbasy na moim stole wylądowało wczoraj francuskie masło. I co? Okazało się, niestety, że nasze masła wcale nie są najlepsze w Europie. To francuskie jest lekko kwaśne i kruche i przypomina masło robione w domu przez moja babcię. Nasze chrzczone olejami roślinnymi masła nie mogą niestety konkurować z tym wyrobem.
Przykro, że rozczarowują mnie nasze rodzime smaki. Może polscy producenci zaczęliby się w końcu przykładać do swej roboty, a nie wciskać nam podróbki produktów? Ceny jedzenia mamy niemal tak wysokie, jak w innych krajach starej Piętnastki. Wkrótce wejdą na nasz rynek konkurencyjne wyroby z innych państw i ciekawe, jak wtedy poradzą sobie nasze mleczarnie czy zakłady mięsne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz