Codziennie wstajesz, idziesz do kuchni i parzysz kawę. Ten sam kubek, szczotka do zębów, podkład i zapach. Rutyna. Nie zauważasz, jak mija dzień - podobny do poprzedniego. Naznaczony pośpiechem, przełknięty szybko.
Fastfood. Szybkie jedzenie, szybki ogląd, szybkie wnioski. Wszystko przelatuje nam przez palce.
Zwariować można, sama dobrze wiesz. Gdy pod koniec tygodnia marzysz o wyjątkowej sobocie - powolnej, z czasem dla siebie i swoich rytuałów. Z czasem do przemyśleń. Z czasem na zabawę, na zachwyt nad światem.
A potem znów przychodzi szybka sobota. Sprzątanie, niekończące się pranie, mycie, prasowanie, sortowanie, układanie, gotowanie... Wieczorem nie masz siły, by się zrelaksować.
Też tak mam. Często. Żeby nie zwariować, uciekam do małych przyjemności. Do smaku życia w kwadransie.
Na przykład spacer. Ciągle te same ścieżki? Te same historie opowiadane dziecku? Walczę z tym. Szukam zmian. Nowej perspektywy. Zmieniam szlaki. Szukam... chwastów w rowach. Chwasty w moim domu dostają drugie życie. Aranżacja wnętrz roślinami, które znajduję pod płotem przynosi mi masę radości.
Szukam naczyń, mis, talerzyków, wazonów. Słoików, garnków. I tworzę z tych tak oczywistych roślin, na pierwszy rzut oka niezbyt ozdobnych kwiatów kompozycje, które poprawiają mi humor.
Bo nie sztuką jest zachwycać się czymś niesamowitym. Sztuką jest w codziennym kieracie znaleźć smak i go wyeksponować;)