wtorek, 11 grudnia 2012

Stara pralka

Biorąc prysznic rozmyślałam sobie o tym i o owym (nie wiem jak Wy, ale ja chwile najbardziej intensywnego myślenia miewam - nad deską do prasowania
- nad zlewem pełnym brudnych naczyń
- pod prysznicem
- ewentualnie podczas obierania ziemniaków)

... tak więc pomyślałam sobie, że jestem trochę, jak moja z górą dziesięcioletnia, stara, wysłużona pralka marki Mastercook.

Moja pralka przeszła już niejedno. Wyprała kilak setek kilogramów śmierdzących tetrowych pieluch i innych dziecięcych akcesoriów. Prała wszystko, jak leciało - majtki, skarpety, miśki pluszowe, koniki pony, dżinsy i spodnie robocze, pobrudzone farbami dresy i wysmarowane pudrem bluzeczki.

Dziś ledwo stęka, ale ciągle się kręci.

Jak ja.

Jednak na skutek złego poziomowania naszego poczciwego mieszkadła, pralka gubi rytm podczas wirowania. Zamiast regularnie, niczym nowoczesne i ciche praleczki, wirować fiuuuuu, ona wiruje rudududurudududu.

Zdarza się jej również ostatnio - coraz częściej - opuszczać swe "łoże" i wędrować po łazience.

Szuka czegoś, najwyraźniej, ale sama chyba nie wie, czego.




Jak ja.

Ta szczerba z rdzy na dole jakoś została przyłatana przez Męża. Mam jednak wrażenie, że pewnego pięknego dnia korozja powie - Hola! i znów zacznie żreć moją pralkę.

Z wymienioną grzałką i kołnierzem, ona ciągle pierze.

Jak ja. Choć w sumie ciągle części u mnie oryginalne.

Jak długo pokręci?

O, bardzo długo. Jest potrzebna - a to najważniejszy miernik jej i naszego żywota;)

niedziela, 9 grudnia 2012

Zupa cebulowa z grzankami

O tej zupie już kiedyś pisałam. Ale ostatnio, gdy miałam chandrę i szykowałam ją z wielkim namaszczeniem i z dodatkiem serca, pomyślałam, że raz jeszcze podzielę ze światem przepisem na tę prostą i pyszną potrawę.

Zwłaszcza, że po wrzuceniu na Facebooka zupą zainteresował się znajomy - stwierdził, że uwielbia takie smaki, kiedyś jadł cebulową w restauracji, ale nie bardzo wie, jak się zabrać do jej przyrządzenia.

Dla wszystkich, którzy lubią moc w garnku i którym ciągle chłodno, przepis:

WYWAR

3 marchewki
pietruszka
2 łodygi selera naciowego
kawałek korzenia selera
olej rzepakowy - ok. 4 łyżek

Wywar gotujemy na małym ogniu przez ok. godzinę. Warzywa muszą się porządnie wygotować, olej podkreśli smak zupy.

CEBULA I CZOSNEK + POMIDORY

3 - 4 cebule kroimy w drobną kostkę. Siekamy drobno 2-3 ząbki czosnku. Wrzucamy to na patelnię, na rozgrzany olej rzepakowy. Szklimy, uważamy, żeby nie spalić.
Gdy cebula jest złota, dodajemy do niej puszkę pomidorów. Najlepiej takich bez skóry, idealne są pokrojone w kostkę. Mieszamy wszystko.

Ciąg dalszy pod fotkami ------------------->





Tak powstały sos wlewamy do wywaru (maksymalnie litra - nie więcej, bo zupa będzie za rzadka).

Zupę doprawiamy bazylią, lubczykiem, oregano czerwoną papryką (słodką i ostrą - w proszku), pieprzem, solą oraz imbirem. Może być świeży - wystarczą 2 plasterki, może być w proszku. Zupa musi być ostra, porządnie doprawiona.

Na koniec dodajemy do zupy 2 łyżki kwaśnego koncentratu pomidorowego.

Zupę podajemy z grzankami (bułka, chleb - co macie pod ręką). Posypujemy startym parmezanem, dodajemy zieleninę, żeby jadły także oczy;)

Smacznego - rozgrzewka w zimny dzień gwarantowana:)