Od wczoraj wieje. Zaczęło padać. Pogoda po prostu pod psem.
Żeby jakoś umilić sobie nadchodzące zimowe miesiące, będziemy się teraz "ładować" energią ze świec, ciepłą herbatą, pieczystym i aromatem goździków, wanilii i cynamonu w powietrzu. A także ciepłymi dzianinami, czapkami, rękawicami i szalami.
Otulimy się, pozawijamy i... jakoś przetrwamy do kwietnia!
Wczoraj zafundowałam sobie i córkom wycieczkę do centrum handlowego. Nie na jakieś szczególnie wielkie zakupy - szukałyśmy dodatków. Ja byłam główną poszukującą, potrzebowałam nowej czapki.
Dziewczyny oczywiście "przy okazji" też znalazły coś dla siebie.
Ja wybrałam popielatą czapkę - beret z wyraźnym wzorem. Do niej szal w jaśniejszym odcieniu. Na czapkę dostałam rabat i zamiast 39 złotych zapłaciłam niecałe 20 złotych. Szal za 30 zł.
Córka po długich poszukiwaniach czapki idealnej trafiła na prostą, kremową czapę lekko opadającą na tył. Grubo dziana, nie gryzie. I tania - kosztowała 20 złotych.
Najmłodsza pociecha pocieszyła się ulubioną bohaterką małych dziewczynek - Hello Kitty. Srebrny pasek z wygodnym zapięciem bardzo przypadł jej do gustu. Mam nadzieję, że teraz "przeprosi" wszystkie spodnie, których do tej pory nie lubiła, bo twierdziła, że zsuwają się jej z pupy podczas zabawy.
Wchodzimy więc w późną jesień zaopatrzone w dzianinowe czapy i dobry nastrój prosto od bajkowej postaci.
Mam nadzieję, że jakoś wytrzymamy te kilka miesięcy - teraz czekamy na poprawiający humor śnieg:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz