piątek, 21 października 2011

Pieczone ziemniaki, duszona ryba, czyli...

... czyli postny piątek.

Ale postny, nie znaczy jałowy. Nawet proste potrawy można przyrządzić tak, że ich aromat rozgrzeje dzień.

Taki jak dzisiejszy. Chłodny, o poranku mglisty. Potem słoneczny, ale nadal z temperaturą nie wyższą, niż 6 stopni.

Zmęczona całym tygodniem podałam dziś prosty zestaw - duszonego łososia i pieczone ziemniaki.



Łososia zazwyczaj piekę, czasem smażę. Ale ostatnio nie mogłam uchwycić jego mięsistości. Wychodził mi za suchy. Chciałam bardziej mokrego mięsa, trudno to osiągnąć podczas pieczenia. Zdecydowałam się na coś innego.

Skropioną cytryną rybę włożyłam do rondla. Posypałam pieprzem ziołowym i solą. Zmiksowałam miód i olej, polałam rybę sosem. Dodałam trochę masła. Przykryłam. Dusiłam około 15 minut.

Mięso nie było tak suche, jak po wyjęciu z piekarnika. Miało fajny aromat, było dość ostre - dzięki obecności pieprzu ziołowego.

Do ryby podałam upieczone ziemniaki.

Umyte kartofle przekroiłam na pół. Dno blaszki, na której piekłam ziemniaki, polałam olejem. Ułożyłam ziemniaki przekrojoną częścią do blachy. Posypałam solą, pieprzem, kminem rzymskim i rozmarynem. Zazwyczaj piekę je z tymiankiem, ale dziś miałam ochotę na inny zestaw ziół. Na każdej połówce położyłam trochę masła. Zawinęłam całość w folię aluminiową.

Przekrojona część to smakowite "przypaluszki". Skórki można zjadać, można je wyrzucić.

I choć łosoś lubi głównie ryż, z moimi ziemniakami również się dogadał:)











I poranny pejzaż za moim oknem. Jesień...

1 komentarz:

strateg pisze...

Ja ostatnio do ryb używam funkcji grilla w piekarniku, z wierzchu rumiane w środku soczyste, niestety nie zgrywają się czasowo z ziemniakami dlatego ziemniaki najpierw kroje i wrzucam na 10 min do mikrofali aż zmiękną a potem razem z rybą tylko zapiekam z wierzchu