Nuda na talerzach? Niekoniecznie. Choć zima się dłuży, a do pierwszych nowalijek jeszcze sporo czasu, można zadbać, żeby obiad wyglądał kolorowo, cieszył oczy i żołądek.
Oto mój patent.
Dziś znów byłam w biegu i nie miałam czasu na pracochłonny obiad. Wykorzystałam wczorajsze krokiety z kapustą, które zapiekłam w 250 stopniach.
Podałam je z czerwoną fasolką (tak, tak - znów dziękuję pewnej firmie za tanie i smaczne puszki!) oraz kotlecikami z mielonego udźca indyczego. Te kotlety robiłam dziś o 6.00 rano... Wszystko dlatego, że lodówka świeciła pustką, a dziecko musiało mieć do szkoły jakieś porządne drugie śniadanie (nie chodzi na stołówkę). Kotlety z ziołami prowansalskimi i koperkiem już zniknęły - były do kanapek, no i do obiadu.
Zielonym dodatkiem do drugiego dania była roszponka polana sosem winegret.
Całość przygotowałam w ciągu 10 minut (oczywiście tylko dlatego, że kotlety i krokiety stały w lodówce).
Zobaczcie, ile kolorów można mieć w lutym na talerzu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz