Byłam tam, gdy zaczynała się wiosna, teraz pojechałam przywitać jesień.
Była wędrówka jednym z kazimierskich wąwozów, widok na panoramę z Góry Trzech Krzyży, zbieranie kasztanów, kanapki i herbata na deptaku ciągnącym się wzdłuż Wisły.
Dzieciom najbardziej spodobało się Muzeum Przyrodnicze. Fakt - zrobione z głową, porządnie, nie jakieś tam nudziarstwo, ale sporo fajnych ciekawostek, które zainteresowały nawet mnie:)
Na Rynku odbywał się zjazd Harleyowców, było na co popatrzeć!
W sklepie Lawenda kupiłyśmy pachnące suszone kwiaty ziół do szuflad.
Uwielbiam Kazimierz. Byłam tam wiele razy, ale zawsze jest jakoś inaczej. Idealne miejsce do wyłączenia się i złapania oddechu. Chętnie spędziłabym tam cały weekend:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz