W moim domu pojawił się nowy człowiek. Malutki i wymagający. Do tego stopnia, że nawet mleko mamy okazało się dla niego zbyt ciężkostrawne. Ponieważ dokucza mu żółtaczka, gotuję mleko, żeby wspomóc powrót do formy małego człowieka.
Jeszcze podczas pobytu w szpitalu poprosiłam męża o wyszukanie łatwego w obsłudze i dobrego odciągacza. Mąż spisał się na szóstkę - kupił mi sprytne, małe cudeńko, które działa szybko i bez zastrzeżeń. Odciąganie nie boli, mleko spływa błyskawicznie, po kilku minutach działania mam mleko na jedno karmienie - w moim przypadku ok. 60 ml.
Laktator Tommee Tippee ma sporo plusów - jest mały, poręczny i nieskomplikowany. Łatwo się rozkręca i montuje, można go szybko umyć. Z buteleczki, do której ściągam mleko, mały pije chętnie i sprawnie. Smoczek pasuje mu idealnie - nie rezygnuje z piersi, ale i do butelki podchodzi z entuzjazmem.
Cena tego odciągacza też jest zachęcająca - oczywiście najlepiej znaleźć dobrą ofertę w sieci.
Polecam mamom. Będziecie zadowolone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz