2. numer Sielskiego życia kupiłam już dobre dwa, może nawet trzy tygodnie temu. Było jeszcze ciepło, siedziałam w sadzie i czytałam pismo, które ma szansę stać się moim ulubionym.
Jako urodzona we wrześniu panienka uwielbiam jesień i wszelkie jej przejawy. Dlatego jesienny właśnie numer magazynu pochłonęłam łapczywie.
Podoba mi się szata graficzna tej gazety. Zdjęcia nie są przedrukowywane, brane z agencji i kopiowane. To autentyczne, autorskie fotki, moim zdaniem wielki plus magazynu.
Wewnątrz dużo ciekawych tematów - mnie zainteresował szczególnie artykuł o... robieniu kompostu. Nie ma się z czego śmiać - codziennie w koszu lądują takie ilości organicznych odpadów, że naprawdę myślę o stworzeniu kompostu. Liści, chwastów i innych dóbr nie zabraknie. Artykuł jest porządnie napisany, klarowny, rzetelny i na pewno przyda mi się w praktyce.
Czytelnicy znajdą w nowym numerze Sielskiego... ciekawe historie ludzi, którzy postanowili żyć blisko natury i słuchać swoich pragnień. Inspirujące, pouczające opowieści.
Jest też ciekawy artykuł o cebuli, garść jesiennych przepisów okraszonych pięknymi i smakowitymi zdjęciami. Jest i o pomidorach, i o dzikiej róży (z której herbatkę popijam ostatnio ze smakiem).
Dzieciom można poczytać o zwierzakach - są artykuły o ptakach i dzikich mieszkańcach lasów. I znów ładne zdjęcia - dzieciaki z pewnością będą oglądać z zachwytem.
A na koniec deser - zaproszenie do mojego ukochanego Kazimierza. Piękna widokówka, choć moim zdaniem w artykule przydałoby się więcej konkretów, ciekawostek i ludzi.
Ale - jak mówię - to reklama, pocztówka z miejsca.
Magazyn kosztuje 8,90 zł. Mało w nim reklam. Mam nadzieję, że przetrwa, ja czekam już na zimowy numer:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz