piątek, 29 kwietnia 2011

Biały Jeleń - recenzja

Wiele osób pamięta jeszcze te mydła z czasów PRL. Biały Jeleń był chyba najbardziej dostępnym, oferowanym w formie "deputatów" pracownikom wielu zakładów, mydłem.

Dziś Biały Jeleń przeżywa swą drugą młodość. Został wpisany w nowy kontekst rynku i świetnie sobie na nim radzi. Nowa, odświeżona nuta zapachowa, bardzo duży wybór produktów oraz fakt, że wszystkie są łagodne i mogą być stosowane przez alergików, a także osoby o wrażliwej skórze sprawiają, że produkty z serii Biały Jeleń cieszą się coraz większą popularnością.


Mój powrót do Jelenia zaczął się od twardych mydeł w kostkach. W ubiegłym roku córka cierpiała na atak atopowego zapalenia skóry i to mydło okazało się jedynym, które tolerowała jej skóra.


Kostki porzuciłam dla mydła w płynie, jak tylko znalazłam je na sklepowych półkach. Potem kupiłam żel pod prysznic - był wydajny, delikatnie pachniał i nie wysuszał skóry.

A wczoraj kupiłam sobie balsam do mycia naczyń oraz płyn do prania z tej serii.


Wypróbowałam już balsam - jest całkiem niezły, choć nie pieni się tak, jak moje dotychczasowe (jednak nieprzyjemne dla skóry rąk) płyny. Mam nadzieję, że zgodnie z informacją producenta ten balsam nie będzie mi tak tragicznie wysuszał skóry. Tłuszcz z naczyń schodzi jak należy, zapach nie jest zbyt mocny, ale wyczuwalny. Płyn dobrze się spłukuje. Za litr zapłaciłam 4,50 PLN.

Wieczorem wypróbuję płyn do prania, na pewno podzielę się opinią:)


Na stronie producenta (znajdziecie ją tutaj) znalazłam jeszcze coś, co zwróciło moją uwagę - żel do mycia twarzy, łagodny, w dwóch wersjach. Będę go szukać w drogeriach i z przyjemnością wypróbuję.

Brak komentarzy: