Znów dopadła mnie infekcja. Od kilku dni byłam osłabiona, teraz organizm się poddał. Zatkany nos, drapanie w gardle, rozbicie i ból mięśni - marcowa norma.
Szukam więc w miarę lekkiego, ale odżywczego, urozmaiconego jedzenia. Czuję, że dokucza mi brak witamin, tęsknię za świeżymi owocami i warzywami. Póki co szukam tego, co w tej nieprzyjaznej dla naszego zdrowia porze, może mi pomóc.
Dziś przypomniałam sobie o wątróbce, której dość dawno nie jadłam. Niestety, w sklepie, w którym zaopatruję się w świeże mięso nie było wątróbki z indyka, a tę lubię szczególnie. Musiałam się zadowolić wątróbką kurzą.
Umyłam ją dokładnie i oczyściłam. Nie znoszę, kiedy po usmażeniu między zębami znajduję włókniste niespodzianki. Oczyszczone mięso posypałam pieprzem i gałką muszkatołową. Nie soliłam.
Na patelnię wrzuciłam pokrojoną cebulę, potem szybko dodałam do niej wątróbkę. Przykryłam patelnię i dusiłam mięso na małym ogniu. Wątróbka smaży się szybko - po 10 minutach zdjęłam pokrywkę, żeby już uduszone mięso lekko się zrumieniło. Gotowe mięso posoliłam.
Do wątróbki przygotowałam sałatkę z selera naciowego i cykorii. W poszukiwaniu energii i składników odżywczych sięgnęłam po orzechy włoskie oraz migdały. Sparzyłam je, obrałam i posiekałam na duże kawałki.
Ugotowałam ziemniaki w mundurkach.
Przygotowałam sos - olej rzepakowy + olej lniany + miód + sól + pieprz + natka pietruszki.
Wymieszałam składniki sałatki i polałam ją sosem. Na talerzu posypałam migdałami i orzechami.
Ziemniaki obrałam z łupin i polałam resztą sosu. Posypałam natką.
W tym prostym obiedzie przemyciłam sporo żelaza (wątróbka, natka pietruszki), dużo wapnia (migdały), fosfor, potas, a także zbawienne dla zdrowia nienasycone kwasy tłuszczowe.
RADA:
Choć w wielu przepisach występują prażone migdały, lepiej je tylko parzyć i obierać. Surowe są bogatym źródłem kwasów tłuszczowych. Poddane obróbce termicznej maja już w składzie kwasy trans, które są szkodliwe dla zdrowia.
2 komentarze:
:)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
Prześlij komentarz