wtorek, 27 września 2011

Olej z orzecha włoskiego + surówka z cykorii, jabłka i orzechów.

Wczoraj pisałam o łososiu, którego podałam z surówką z cykorii, jabłka i orzechów. Dziś przepis na ten prosty i zdrowy dodatek do drugiego dania, a także garść informacji na temat wyśmienitego oleju z orzecha włoskiego.




W moim domu regularnie pojawiają się różne eksperymentalne oleje. Zawsze musi być oliwa z oliwek, zawsze olej lniany. Rzepakowy to oczywiście podstawa. Od czasu do czasu fundujemy sobie także różne ciekawostki. Po wczorajszym zakupie wiem, że olej z orzechów na stałe zagości w mojej kuchni.

Olej ten jest nieprzeceniony - zawiera kwasy tłuszczowe Omega 3, które wpływają na obniżenie poziomu cholesterolu. Ma w składzie witaminę B6 i fosfor, które pobudzają umysł, pomagają się skoncentrować. Olej ten zawiera również witaminę E - ta świetnie wpływa na skórę. Co jeszcze? W ulotce wyczytałam kwas elagowy, który unieszkodliwia komórki rakowe. Olej z orzecha włoskiego działa przeciwgrzybiczo, sprzyja walce z pasożytami. Ma działanie ściągające na błony śluzowe, działa przeciwzapalnie, przeciwkrwotocznie. Odtruwa, poprawia trawienie, obniża ciśnienie krwi.

Poza tym ma niesamowity smak. Po prostu kwintesencja orzecha! Cud miód i orzeszki:)



Pijemy go łyżeczkami, dodaję ten przysmak do sałatek i surówek. Między innymi do tej:

SURÓWKA Z CYKORII, JABŁKA I ORZECHÓW WŁOSKICH

3 cykorie
1 jabłko
5-6 orzechów (może być nawet więcej)
pół cebuli
sok z cytryny
dobra musztarda
miód
sól
pieprz
olej rzepakowy
olej z orzecha włoskiego

Cykorie myję, każdą kroję w poprzek, a potem w cienkie paseczki. Można usunąć "głąb", który jest gorzki, jak zostawiam, w domu wszyscy lubią ten smak. Jabłko myję, ścieram na grubej tarce. Cebulę kroję drobniutko, zasypuję solą, żeby złagodniała. Orzechy obieram, siekam na grube kawałki.

Sos:

Mieszam olej rzepakowy z olejem z orzechów, dodaję łyżeczkę miodu, sporo soku z cytryny (cykoria ciemnieje, cytryna ja rozjaśni). Mieszam z odrobiną musztardy, solą i pieprzem.

Cykorię, orzechy, jabłko i cebulę mieszam, dodaję sos.

Smacznego!

poniedziałek, 26 września 2011

Dziki łosoś w maśle

Jeśli chodzi o łososia, to ryba ta ma zarówno masę fanów, jak i rzeszę antyfanów. Ja do tej drugiej grupy zaliczałam się - nie wiedzieć czemu - w ciąży. Smak łososia kompletnie mi nie odpowiadał, gdy czułam zapach tej ryby, wychodziłam z kuchni.

W ciąży od dawna nie jestem i smak na łososia wrócił, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Ta ryba nie gości zbyt często na moim stole, znacznie częściej kupuję dorsza, mirunę czy poczciwego, dobrze zamrożonego (czyli prawie bez wody) mintaja. Kiedy już mam łososia, najczęściej piekę go z dużą ilością cytryny.

Dziś przyrządziłam (wielkie słowo!:) rybkę w taki oto sposób:

dzwonka dzikiego łososia (bardzo chudy) rozmroziłam powoli na talerzu. Zlałam sokiem z cytryny, posoliłam, oprószyłam pieprzem. Na folię aluminiową, w której piekłam rybę, nalałam trochę oleju i octu winnego. Ułożyłam rybę. Na każdym kawałku położyłam sporo masła i parę plastrów cebuli.



Rybę piekłam w średnio nagrzanym piekarniku ok. 20 minut.

Nie warto przesadzać z czasem pieczenia, bo ryba robi się sucha.

Łososia podałam z ryżem ugotowanym w rosole z kurkumą oraz sałatką z cykorii i orzechów, o której wspomnę następnym razem.

Obiad był wytrawny, sądzę, że połączenie było niezłe.

niedziela, 25 września 2011

Jesień witana w Kazimierzu

Byłam tam, gdy zaczynała się wiosna, teraz pojechałam przywitać jesień.

Była wędrówka jednym z kazimierskich wąwozów, widok na panoramę z Góry Trzech Krzyży, zbieranie kasztanów, kanapki i herbata na deptaku ciągnącym się wzdłuż Wisły.

Dzieciom najbardziej spodobało się Muzeum Przyrodnicze. Fakt - zrobione z głową, porządnie, nie jakieś tam nudziarstwo, ale sporo fajnych ciekawostek, które zainteresowały nawet mnie:)

Na Rynku odbywał się zjazd Harleyowców, było na co popatrzeć!

W sklepie Lawenda kupiłyśmy pachnące suszone kwiaty ziół do szuflad.

Uwielbiam Kazimierz. Byłam tam wiele razy, ale zawsze jest jakoś inaczej. Idealne miejsce do wyłączenia się i złapania oddechu. Chętnie spędziłabym tam cały weekend:)