niedziela, 25 września 2011

Jesień witana w Kazimierzu

Byłam tam, gdy zaczynała się wiosna, teraz pojechałam przywitać jesień.

Była wędrówka jednym z kazimierskich wąwozów, widok na panoramę z Góry Trzech Krzyży, zbieranie kasztanów, kanapki i herbata na deptaku ciągnącym się wzdłuż Wisły.

Dzieciom najbardziej spodobało się Muzeum Przyrodnicze. Fakt - zrobione z głową, porządnie, nie jakieś tam nudziarstwo, ale sporo fajnych ciekawostek, które zainteresowały nawet mnie:)

Na Rynku odbywał się zjazd Harleyowców, było na co popatrzeć!

W sklepie Lawenda kupiłyśmy pachnące suszone kwiaty ziół do szuflad.

Uwielbiam Kazimierz. Byłam tam wiele razy, ale zawsze jest jakoś inaczej. Idealne miejsce do wyłączenia się i złapania oddechu. Chętnie spędziłabym tam cały weekend:)


Brak komentarzy: