sobota, 30 kwietnia 2011

Piknik!

Zaczęliśmy długi weekend...

Nie będzie on co prawda wypełniony wyłącznie przyjemnościami - pracy jest tak dużo, że nie sposób ją ogarnąć, ale postanowiliśmy wyrwać, co się da z tych dni i trochę naładować akumulatory.

Zaczęliśmy w prosty sposób - od obiadu przed domem, w sadzie. Na grillu przyrządziliśmy szaszłyki z cebulą i papryką, upiekliśmy kiełbaski i cukinię. Jedliśmy słodkie ziemniaki z masłem i chrupiące tosty.

Piliśmy miętę z cytryną i napawaliśmy się pięknem dnia!

Coś cudownego!









piątek, 29 kwietnia 2011

Biały Jeleń - recenzja

Wiele osób pamięta jeszcze te mydła z czasów PRL. Biały Jeleń był chyba najbardziej dostępnym, oferowanym w formie "deputatów" pracownikom wielu zakładów, mydłem.

Dziś Biały Jeleń przeżywa swą drugą młodość. Został wpisany w nowy kontekst rynku i świetnie sobie na nim radzi. Nowa, odświeżona nuta zapachowa, bardzo duży wybór produktów oraz fakt, że wszystkie są łagodne i mogą być stosowane przez alergików, a także osoby o wrażliwej skórze sprawiają, że produkty z serii Biały Jeleń cieszą się coraz większą popularnością.


Mój powrót do Jelenia zaczął się od twardych mydeł w kostkach. W ubiegłym roku córka cierpiała na atak atopowego zapalenia skóry i to mydło okazało się jedynym, które tolerowała jej skóra.


Kostki porzuciłam dla mydła w płynie, jak tylko znalazłam je na sklepowych półkach. Potem kupiłam żel pod prysznic - był wydajny, delikatnie pachniał i nie wysuszał skóry.

A wczoraj kupiłam sobie balsam do mycia naczyń oraz płyn do prania z tej serii.


Wypróbowałam już balsam - jest całkiem niezły, choć nie pieni się tak, jak moje dotychczasowe (jednak nieprzyjemne dla skóry rąk) płyny. Mam nadzieję, że zgodnie z informacją producenta ten balsam nie będzie mi tak tragicznie wysuszał skóry. Tłuszcz z naczyń schodzi jak należy, zapach nie jest zbyt mocny, ale wyczuwalny. Płyn dobrze się spłukuje. Za litr zapłaciłam 4,50 PLN.

Wieczorem wypróbuję płyn do prania, na pewno podzielę się opinią:)


Na stronie producenta (znajdziecie ją tutaj) znalazłam jeszcze coś, co zwróciło moją uwagę - żel do mycia twarzy, łagodny, w dwóch wersjach. Będę go szukać w drogeriach i z przyjemnością wypróbuję.

środa, 27 kwietnia 2011

Cukinia, papryka i pomidor kochają się jak nikt

Sezon cukiniowo-pomidorowy co prawda jeszcze się nie zaczął i przyjdzie na niego czekać jeszcze dość długo, ale ceny tych warzyw powoli zaczynają spadać, można więc zacząć smakowanie.

Jako że jestem w ciągłym biegu, nie mam czasu na czasochłonne potrawy. Uwielbiam na przykład cukinię faszerowaną albo paprykę "wypchaną" dodatkami. Dziś jednak postawiłam na szybką wersję leczo - gęstej potrawy z warzyw, z udziałem mięsa i kiełbasy.


PRZEPIS:

średnia cukinia
2 czerwone papryki (mogą być również zielone, można je mieszać według upodobania)
2 duże pomidory
duża cebula
2-3 ząbki czosnku
kiełbasa (może być dojrzewająca, nie polecam wiejskich kiełbas, nie pasują do tego smaku)
ewentualnie mięso - z indyka lub kurczaka, może być pokrojona w kostkę wieprzowina (na przykład podsmażona szynka)
olej, koncentrat pomidorowy

Przyprawy
sól, pieprz, dużo czerwonej papryki, szczypta cayenne, lubczyk, bazylia, ewentualnie odrobina oregano


Kiełbasę kroję w kostkę, podsmażam na patelni z pokrojoną drobno cebulą i czosnkiem.

Kroję w kostkę cukinię, paprykę i pomidory, wrzucam do garnka, dodaję cebulę i kiełbasę.

Mięso obsmażam lub - jeśli już jest upieczone lub usmażone, kroję w kostkę, wrzucam do garnka.

Nie dolewam wody ani wywaru, w cukinii jest jej mnóstwo, a zbyt duża ilość zamieniłaby leczo w zupę.

Duszę potrawę przez ok. 20-25 minut, tak, by cukinia się nie rozpadła. Nie chcę jeść ciapy, ale danie z wyczuwalnymi kawałkami warzyw. Doprawiam 2 łyżkami koncentratu.

Gotowe danie podaję z ryżem lub pieczywem. Leczo posypuję żółtym serem, najlepiej parmezanem (dziś nie miałam), posypuję natką pietruszki.

SMACZNEGO!