środa, 1 czerwca 2011

Botwinka!

Barszcz czerwony bardzo lubię. Ale to, co czuję do botwinki, czyli wiosennej zupy z młodziutkich buraczków, jest uczuciem stokroć silniejszym! Ja botwinkę kocham!


Dlatego z niecierpliwością czekałam na pierwsze pęki buraczków poukładane na targowych straganach. Doczekałam się. Najpierw kupiłam porcję sporej wielkości buraczków, przy których nie było zbyt dużo liści, potem dokupiłam pęk soczystych listków z malutkimi buraczkami. Wszystko do skrojenia i ugotowania!



Moja botwinka stanowi mieszankę smaków z dzieciństwa i ostatnich lat. Cebulka, którą dodaję, zawsze przypomina mi wiosny, gdy miała kilka i kilkanaście lat. Dziś taki barszcz - właśnie z cebulką - uwielbia moja córka. Druga woli koperek, jako że cebula to jej słaby punkt w menu.

Barszczyk z młodych buraków robi się banalnie prosto.

SKŁADNIKI

Pęczek młodych pędów i liści buraczków
4 młode buraki - już bez liści, gdyż te stają się mniej smaczne
jarzyny na porządny wywar
dużo koperku
młode ziemniaczki
cebulka - najlepiej oczywiście młoda
ząbek czosnku

PRZEPIS

Gotuję wywar z marchwi, selera, kapusty, pietruszki, cebuli i pora. Dolewam do niego 2 łyżki oleju.
Buraczki dokładnie myję, wszystko kroję na małe kawałki.
Buraki wrzucam do gotowego wywaru, gotuję ok. 15 minut, nie dłużej - młode warzywa szybko się gotują, nie trzeba ich rozgotowywać. Lepiej, by były chrupkie.

Gotuję młode ziemniaki, podsmażam cebulkę.

Botwinkę doprawiam czosnkiem, solą, pieprzem i sokiem z cytryny (nie za dużo).

Całość posypuję dużą ilością koperku.

Ot i cała filozofia. Przepyszna zupa gotowa.

poniedziałek, 30 maja 2011

Ser koryciński i nowy magazyn - Sielskie życie

Kilka dni temu znajomy, który hoduje kozy, przyniósł nam pyszny ser.



Właściciel kózek wprawia się w wyrób różnego rodzaju serów, dopracowuje technologię, eksperymentuje ze smakami. Oprócz zwykłych twarogowych serów z koziego mleka zaczął wyrabiać sery w typie sera korycińskiego.


Zbiegiem okoliczności w moim domu wylądował dziś 1. numer nowego magazynu Sielskie życie. Pismo traktuje o tym, do czego dziś tęskni tak wiele osób - o spokojnym życiu w zgodzie z naturą, o korzystaniu z darów ziemi i cieszeniu się małymi rzeczami, których tak wiele wokół nas.


Jeden z artykułów dotyczy właśnie słynnego sera korycińskiego. Lekturę zostawiam sobie na wieczór, wiem jedno - magazyn jest na niezłym poziomie i zdaje się, że zostanę jego wierną czytelniczką. Kosztuje 8,90 zł, liczy 130 stron. Zawiera przepiękne, nastrojowe i inspirujące zdjęcia, są w nim przepisy, historie o ludziach, zwierzętach i roślinach. Bardzo potrzebne wytchnienie!

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z magazynu. I polecam - poszukajcie w swoim kiosku i przejrzyjcie. Może Wam też poprawi nastrój i da inspirację?



Sezon truskawkowy otwarty

Pierwsze truskawki pojawiły się w domu w sobotę. Jeszcze drogie - 10 zł. za kilogram, ale kiedy córka zobaczyła w sklepie łubianki, nie potrafiłam jej odmówić.


Dziś na targu ceny kształtowały się już w granicach 7,50 - 9 złotych. Kupiłam owoce, ale nie były tak smaczne jak te pierwsze. Mniej słodkie i - jak mawia mój mąż - pastewne.

Będę musiała poszukać sprzedawcy z dobrą odmianą. Bo choć wszyscy chwalą, że ich są "naj", jednak nie wszystkie są smaczne - słodkie i kruche.

Dzieci póki co pałaszują owoce sauté. Po południu zjadły je z bitą śmietaną, zachwytom nie było końca:)

Zatem smacznego - przed nami miesiąc cieszenia się narodowym owocem:)

niedziela, 29 maja 2011

Kostium kąpielowy z Decathlonu

Wpadłam dziś do Decathlonu, żeby kupić córce buty. Butów nie kupiłam, ale kupiłam coś innego - dwa stroje kąpielowe.

O tym dla córki nie będę pisać zbyt wiele - to jednoczęściowy strój w kolorze maliny za jedyne 19 złotych z groszami. Córka ma jeden mniejszy, bardzo podobny. Sprawiał się świetnie, więc na lato postanowiłam kupić większy.

A jako że sama w ubiegłym sezonie paradowałam w kostiumie jeszcze z czasów studenckich (tak, mieszczę się, mieszczę!), zerknęłam na półki z kostiumami dla kobiet.

W oko wpadło mi bikini w czekoladowym kolorze. Oddzielnie sprzedawane majtki, oddzielnie stanik. Obie części w cenie 14,99 złotych. Tanio!

Materiał dobry, kolor cudowny - mój ulubiony. Kostium jest skąpy, ale się nie zsuwa i ładnie leży.

Teraz czekam na upały i pędem nad jezioro!




Znamienne, że na stronie Decathlonu kostiumy nie są fotografowane jedynie na szczuplutkich modelkach, ale również na tych o nieco pełniejszych kształtach. Chwała im za to, że jako jedni z nielicznych nie promują anoreksji!!