piątek, 19 sierpnia 2011

Kolorowa zupa kalafiorowa...

... czyli coś na lato, na lekko i na szybko.


W moim domu (zapewne tak jak i w połowie polskich domów:) króluje pomidorówka. Przyrządzam ja na różne sposoby, dodaję różnych zestawów ziół, żeby nie była stale taka sama. Mąż ją uwielbia i zapewnia, że może jeść codziennie. Dzieci też i ja - owszem. Ale ileż razy w tygodniu można jeść zupę pomidorową, zwłaszcza w sezonie? Gdy mnóstwo jest warzyw?

Dziś zatem w ramach odmiany zrobiłam prostą i szybką zupę z kalafiora. Łatwiejszej zupy chyba nie ma na świecie. Smaczniejszej... no tak, pomidorowa. Ale nic, ta z kalafiorów też jest pycha.

Składniki:

Na wywar
2 marchewki
plaster korzenia selera
jedna gałązka selera naciowego
cebula
natka pietruszki

ja dodałam jeszcze skrawki tłustej szynki

Do tego

3 ziemniaki
pół niewielkiego kalafiora


Zupa jest tak banalna, że być może nie ma sensu opisywanie, jak ją przygotować. Ale - dla początkujących - piszemy.

Warzywa myjemy, kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka. Zalewamy wodą, dodajemy sporo oleju lub masła. Tłuszcz jest potrzebny, bo w nim rozpuszczają się witaminy, które potem przyswajamy.
Ziemniaki obieramy, młode można tylko wyszorować. Kroimy w kostkę, wrzucamy do wywaru.

Gdy ziemniaki są miękkie, dodajemy pokrojony na małe różyczki kalafior. Pod koniec gotowania dodajemy śmietanę rozmieszaną z solą i zahartowaną gorącą zupą - żeby się nie zwarzyła.

Do zupy koniecznie dodajemy natkę pietruszki lub koperek.





czwartek, 18 sierpnia 2011

Odświeżanie kuchennych mebli

Jako że powoli zbieram pieniądze na "wyższy", wymagający sporych nakładów cel, nie inwestuję na razie w urządzanie domu. odkładam to na bardziej właściwy moment.

Trudno jednak mieszkać w domu, w którym meble wyglądają smutno i nieco przygnębiająco. Dlatego minimalnym nakładem środków odświeżam stare szafki, tak, by w kuchni było mi miło i jasno.

Właściwie nie robię tego ja, tylko moja druga połowa, która w malowaniu jest całkiem biegła. Ja mam wakacyjny nawał pracy i jedynym wkładem, jaki daję, jest sprzątanie, segregowanie i porządkowanie wszystkiego po pracy. Bo przy okazji takiego szybkiego odświeżania, można sobie wszystko posprzątać.

Do pomalowania szafek mąż użył emalii akrylowej w piaskowym kolorze. Farba ma satynowy połysk. Do tego koloru dobraliśmy proste gałki, które jeszcze poprawiły cały efekt.

Kuchnia jest teraz jaśniejsza, czystsza i milsza dla oka.

Za naprawdę niewielki pieniądze...




niedziela, 14 sierpnia 2011

fotka


Jarmark Jagielloński w Lublinie

Długi weekend w Lublinie upływa pod znakiem Jarmarku Jagiellońskiego.

Cała Starówka, Podzamcze i część Krakowskiego Przedmieścia przejęli we władanie kupcy, rękodzielnicy, artyści i twórcy.

Jest masa straganów z bardzo urozmaiconą ofertą. Tłumy ciągną do serca Lublina, pod Trybunałem Koronnym ciężko byłoby dziś wcisnąć szpilkę.

Ja korzystając ze słonecznej niedzieli zabrałam dzieci na dzień drugi zwiedzania Jarmarku. A żeby popołudniowym godzinom dodać jeszcze słodyczy, zafundowałam dziewczynom desery w Cukierni Chmielewskiego.

Sama raczyłam się pyszną kawą po wiedeńsku (cynamon plus bita śmietana) i patrzyłam na miasto, które dziś przypominało mrowisko.

Lublin. Miasto, w którym tak wiele trzeba jeszcze zrobić. A jednocześnie miasto jedyne w swoim rodzaju.

Magiczne?