czwartek, 2 lutego 2012

Fartuch ładny - dobra rzecz:)

Jako że w kuchni spędzam prawie połowę życia (a jeśli nie połowę, to na pewno jego ćwierć), moje kuchenne fartuchy zaczynają z czasem przypominać stare ścierki.

Wszystkie, które mam, dostałam od dobrych duszyczek - a to od Babci, a to od Teściowej, a to od Mamy. Wszystkie fartuchy służą dzielnie od lat, ale ostatnio zauważyłam, że chciałyby już pójść na emeryturę. Sprały się, zniszczyły.

Poszukam czegoś ładnego. Na razie zerknęłam na ofertę Home&You, bo ten sklep mam w sumie najbliżej i ceny jakoś nie straszne. Za 35 złotych można mieć porządny (choć materiał muszę sprawdzić na miejscu), długi fartuch, który szczelnie "omota" moje drobne ciałko. Ani bluzka, ani spodnie nie będą drżeć przed buraczkami czy pomidorówką.

Na Allegro wybór średni, a ceny porównywalne albo i wyższe. Jeden tylko fartuszek stamtąd ujął mnie szczególnie - to ten w krateczkę. Pozostałe nie wzruszyły mnie wcale. Jak mrozy ustąpią, pojadę do H&Y zobaczyć na miejscu ofertę. Pewnie coś wybiorę.

Ten znalazłam na Allegro. Słodki, prawda?

Ten jest z Home&You i chyba najbardziej przypadł mi do gustu. Kosztuje 35 złotych.

Z Home&You, ale chyba trochę za jasny.

W sumie ten też pachnie latem. Może właśnie jest najładniejszy?

A ten ciemny jest z Ikea. Niestety, na razie w Lublinie nie mamy Ikea, więc mogę go sobie pooglądać. Kosztuje 30 złotych.

Brak komentarzy: